Trzynaście... powodów. Nie uważam tego za wybitne dzieło literatury, ale jako czytadło było spoko. Niedociągnięcia typu, że ktoś po tych nagraniach mógłby zrobić to samo, co Hannah były, ale jakoś nie przeszkadzały w czytaniu i byłam w stanie pomyśleć „Może oni mają taką mocną psychikę, że nie skłoniło ich to do tego, by samemu wziąć tabletki i zasnąć na wieki”.
Ale, jak na pewno zdajecie sobie sprawę, ja dziś nie o tym.
Ale, jak na pewno zdajecie sobie sprawę, ja dziś nie o tym.
TRZYNAŚCIE POWODÓW NA WATTPADZIE!
I nagle chcesz zrobić sobie to samo, co Hannah w serialu...
Tylko mydłem...
Albo i nie.
Albo i nie.
Konwencja zerżnięta jak Anna, Laura i stewardessa przez Massima.
W sensie; dosłownie.
Czasem nawet początek nagrania jest taki sam lub łudząco podobny.
Bo przecież trudno jest wymyślić coś, co nie będzie zajeżdżało plagiatem 13RW na kilometr, nie?
I teraz mogę się posłużyć definicją plagiatu ukrytego!
Czekałam na to całe moje żyćko.
Plagiat ukryty występuje wtedy, gdy „autor” przejmuje fragmenty z cudzego utworu (bez podania źródła i pierwotnego autora), a następnie „wplata” je do własnych wywodów. Mowa tutaj nie tylko do dosłownych zapożyczeń („słowo w słowo”), ale również o odwzorowaniu danego utworu przy użyciu innych wyrazów, oddających jednak dokładnie tę samą treść i konstrukcję myślową (rodzaj wywodu).
Obowiązują za to dokładnie takie same kary jak podczas plagiatu jawnego (o tym w notce pod tytułem „Plagiat”).
Powody? Nie są takie same... Heh, znaczy... to też zależy, czy złodziejowi chce się wymyślać coś „nowego” (o ile to jest w ogóle możliwe przy zerznięciu całej konwencji), czy jednak jest takim leniem, że nawet powody są identyczne tylko, na przykład, zamienione kolejnością.
Ilość powodów? Z reguły taka sama. W końcu Trzynaście powodów, nie?
Tytuł? Nie łudźcie się, że będzie inny. Wszystko na jedno kopyto!
Ludzie, kraść też trzeba potrafić.
Nie mylmy, oczywiście, inspiracji z plagiatem. Bo to kompletnie dwa różne pojęcia.
Cóż, ja, pisząc teraz pierwsze opowiadanie do zbioru opowiadań Szklana korona, zainspirowałam się w pewnym sensie Królewną Śnieżką, a pisząc całe Latro, moim kosianym Wiedźminem.
I w inspiracji nie ma nic złego, a plagiat jest przestępstwem.
Besoski, kochani.
Komentarze
Prześlij komentarz