Zwiastun 365 dni wleciał na saluuuuuny

Moi drodzy, Australia płonie, Afryka płonie, YouTube płonie, gdyż Blanka Lipińska wstawiła trailer 365 dni

(a podobno obrazów nie da się usłyszeć).
*Royalty free ukulele* 

Mmm, cycuuuuunie. 

*dead people's laugh*

Powracamy do starego contentu, który swoją ironią i stylistyką filmów commentary na YouTube, idealnie będzie pasował do tematu dzisiejszej notki!



Wśród hejterów zawrzało! Lipińska jakiś czas temu ogłosiła, że powstanie ekranizacja jej książki, jej bestsellera. Kupionego. Ale gdyby nie to, to by bestsellerem prawdziwym nie został, bo nie wierzę, że gdyby nie dostał miana „bestsellera Empiku”, to ludzie by to tak chętnie kupowali.

Ojciec chrzestny — zachęcające.
Polski Grey — jaki kraj, taki Christian.

Dziś wleciał trailer i, oczywiście, jako największa fanka Blanki Lipińskiej i całej trylogii o Laurze i Massimonie, obejrzałam calusieńki. 

I pomyślałam o Wiedźminie Netflixa. 

Toss a coin to you witcher,
O' Valley of Plenty,
O' Valley of Plenty,
OOoOOOoooOo.

Laura w masce?
Yennefer w masce. 

Mowa o „wielkim Massimo i pogromcy czegoś tam” (nie tylko w wysokości [wink-wink])?
Słowa, które mówi Yen o Gerwalcie na początku zwiastuna. 

Takie niewinne skojarzenia. Jak obejrzycie, to ogarniecie.

Była stewardessa, były cycunie, był Shreks... i był cringe

Miniatura wygląda jak miniatury filmów porno. W sensie...


I zapowiada się, że to po prostu będzie porno bez ładnych mebli w przeciwieństwie do Grey'a, który miał zajebiste meble. 

Ludzie są ładni, mebli niewiele widziałam, kształty... też mają ładne, ale wiecie — z pustego, to nawet Salomon nie naleje.  

Książki Lipińskiej są puste, głupie, żenujące i obrzydliwe, nie wiem, jak trzeba byłoby do tego podejść, z której strony podejść i w jakiej pozycji, żeby wyszło z tego, chociażby coś not-as-bad-as-it-could-have-been

Ludzie serio pójdą do kina na to, by obejrzeć... porno za ok. 30 złotych, gdzie na większości stron typu PornHub, zakładam, są za darmo i pokazują dokładnie ten sam poziom fabularny. 

Czuję się naprawdę zniesmaczona. Jest tyle świetnych książek, które odniosły nie mniejszy sukces, a zdecydowali się  zekranizować akurat... to. 

Ale chociaż nuty były nie najgorsze. 

I jeszcze podpieprzyli mi mój ulubiony font do tego gówna. 

Komentarze