Długo bym nie wytrzymała, więc...


Bonjour! Bonsoir! Kiedy to tam czytacie!

Miałam dzisiaj ogólnie humor do dupy, ale już mi się odrobinę polepszyło, więc, he he, przyszłam Wam zdradzić tajemnicę tak tajemną, że nawet archiwum X by sobie nie poradziło z jej rozwiązaniem, taka jest właśnie tajemna!

Chyba muszę dokończyć czytanie „Polskiego Archiwum X”. 

Z boku lub na górze (zależy, czy czytacie w wersji mobilnej, czy nie) macie przetłumaczony z francuskiego (he he, powiedzmy) list jednej z postaci, który wysłała do Arna. Mhm, mhm, znowu wracamy do rewolucji we Francji tylko bez czarodziejek. 

Wiem, że się cieszycie. 

Będzie Arno, będzie Alex, będzie Élise, Catarina, Alice, Elizabeth, dołączy się Maria Antonina i kilka innych postaci i mam nadzieję, że się z tego powodu cieszycie, bo się pojawi... nie wiem kiedy. Na razie cały czas jestem w trakcie pisania pierwszego rozdziału, który jest tak cholernie długi, że aż sama jestem w szoku. A więc tak. Okładka w poprawionej wersji: 

Mam nadzieję, że się podoba, bo kminiłam, co z nią zrobić odrobinkę długo. Nie no, żarcik. Po prostu Photoshop mnie nienawidzi. 

A żeby Wam się, kociaki, nie nudziło, to macie prolog, by podsycić oczekiwania: 

(kliknij, by otworzyć)

Wiem, jestem okropna, ale to dlatego, że Was kocham.

Besoski,
Madame Red.

Komentarze