Nie każdemu to wychodzi, dosadnie mówiąc — mało komu to wychodzi. Albo jest to tak rozwleczone, że normalny wątek jest na dwie strony, a erotyczny, nie dość, że nieumiejętnie napisany, to jeszcze na pięć stron, albo tak skrócone, że jest to zaledwie kilka lub kilkanaście zdań o czynności wykonywanej przez bohaterów bez żadnych emocji.
Każdy może sobie napisać, że Grześ sobie wszedł, wyszedł, potem jeszcze raz wszedł i doszedł.
Zacznijmy od tego, że seks to nie tylko czynność, szczególnie w związku. Więc suchy opis czynności, i to jeszcze napisany tak bardzo obrzydliwie, wymaga tylko jednego komentarza, w którym zacytuję Ryśka Riedela „Uczyń bym był z kamienia, bym z kamienia był”, bo czegoś takiego czytać się zwyczajnie nie da.
Rysiu, przepraszam, że cię w to wplątałam.
Druga sprawa to ochy i achy oraz schematyczność każdego jednego wątku erotycznego. Ostre ćpanie albo chlanie. Tyle powiem... Albo nie.
W większości Fanfików mamy albo dwójkę nachlanych do nieprzytomności bohaterów, albo (rzadziej) naćpanych tak, że dziwne, że jeszcze nie skończyli na intensywnej terapii. Bo przecież seksu nie można uprawiać, będąc trzeźwym.
Dotknięcia i inne takie, przez które bohaterka jest na skraju orgazmu. Czy wy się naoglądaliście za dużo pornografii? Czy jeszcze nie dotarło, że czerpanie wiadomości z Pornhuba nie jest rozsądne?
Trzecia sprawa. Moje ukochane wielokropki.
Och, jak ja je kocham! W odpowiednich, karwa mać, momentach, a nie przez cały cholerny opis! To nie dodaje żadnej tajemniczości. ŻODNEJ. Tajemniczości dodają uczucia, przemyślenia bohatera lub bohaterów, A NIE TE CHOLERNE WIELOKROPKI! One tylko przeszkadzają w odbiorze, tak na marginesie.
Czwarta sprawa, która rozbawia mnie najbardziej, „doszliśmy w tym samym momencie”.
Zsynchronizowani jesteście, nie ma co.
Zsynchronizowani jesteście, nie ma co.
Ja jebu...
To chyba nie wymaga komentarza. W co drugim fanfiku jest tekst o dochodzeniu w tym samym momencie i chyba możecie sobie dopowiedzieć, co o tym myślę.
Piąta sprawa, której nie potrafię nazwać.
To jest naciskanie, i to wcale nie ironiczne, na autora, by napisał taki wąteczek, mimo że albo planuje później, albo, kurwa, WCALE. I Wam nic do tego. Jeżeli autor nie chce opisywać sceny erotycznej, bo zdaje sobie sprawę, że nie umie albo po prostu chce pewne sprawy pozostawić niedopowiedziane, to wam gówno do tego, czy on to zrobi, czy nie. Może, tak jak ja, nie lubi ich pisać, bo czuje się... No nie wiem... GŁUPIO? Ludzie, szanujmy się. Zmuszanie nie jest przyjemne.
I szósta, chyba ostatnia, sprawa. „Tak długo na to czekałam”.
Czekałaś na to pięć rozdziałów.
Naprawdę, kurwa, długo.
Nie ma co.
Wiecie co, miałam jeszcze jednak dopisać ze dwie sprawy, ale ja już chyba nie mam na to ochoty ani siły, bo mnie normalnie skręca, jak o tym myślę. Ja od... dwóch lat nie opisałam ani jednej sceny erotycznej i żyję, więc można? Można.
Panie i panowie, chłopcy i zwierzęta,
dobranoc, do widzenia, kiedy to tam czytacie, żegnam.
Postscriptum:
A resztę możecie sobie, dzióbki, dopowiedzieć.
Buziaki.
Mam pytanie. Dlaczego mnie nie zaprosiłaś również na tego bloga? Bardzo fajny pomysł i dobrze, że piszesz coś takiego bo widać, że wiesz o czym mówisz. Ja za parę rozdziałów, może będę miała taki wątek do opisania i postaram się to zrobić jak najlepiej będę umiała. Szczerze mam nadzieję, że mnie za niego nie zjedziesz, zabijesz itp 😂 Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!! 😊
Psycho jest nieśmiała, ona nie lubi się chwalić za bardzo 😂 Potrafi zjebać każdego, więc uważać, bo jeszcze z lustra wyjdzie i będzie źle XDDD
UsuńWiedźmo, ty wredna małpo, nie każdy musi wiedzieć XD.
UsuńKażdy, nie każdy. Chcę zauważyć, że ja bardzo cenię sobie Twoje uwagi i porady więc zasługuję chyba na jakąś informację! :) Już nie mówię o gołębiu z zaproszeniem XD.
Usuń