*jeb*
Nie, to nie był tablet. Ktoś mi nie wierzy? Kurwa, jasne, że nikt mi nie wierzy, jestem zbyt. Właśnie. Zbyt. Zbyt wściekła, zdegustowana, przerażona? Nie wiem, ale możecie się domyślić.
I spróbuję się nie wkurwić za mocno.
Jacob Frye dla atencji. |
Wattpad, Wattpad... WATTPAD, TY CHUJU!
Ja się nadal dziwię, że po TYLU akcjach i po TYLU banach, admini nie wprowadzili moderowania opowiadań. W ten sposób w prosty sposób mogliby pozbyć się tych wszystkich śmieci: porwań, plagiatów, b8, gwałtów...
Dobry gwałt.
Jak przeczytałam tytuł notki u Ag na WTTP, to się zaśmiałam. BO NIE ISTNIEJE COŚ TAKIEGO JAK DOBRY GWAŁT.
Przeczytałam, stwierdziłam, że dziewczyna ma rację. Weszłam na profil Nitki i zrozumiałam jej wkurw. Kurna, jestem tak wkurzona, że nie mogę znaleźć słów.
Opowiadania o strefie seksualnej, to w ogóle dla mnie jakiś totalny niewypał, jeśli chodzi o ogólnie wszystko, co wymyśliła ludzkość. Szczególnie te o molestowaniu, seksie kazirodczym (Wypluj to, Fryecest ci się podoba... dobrze napisane. Hehe.), BDSM, gwałtach... Ja rozumiem negowanie przyjemności gwałtu w książkach, bo to nie jest przyjemne. Strach przed własną strefą seksualną, dotykiem, obrzydzenie do własnego ciała, współżycia, do drugiej osoby. No mogłabym tak wymieniać skutki gwałtu w nieskończoność, generalnie chyba wiecie, o co chodzi. Ale jeżeli gwałt jest gloryfikowany... Ech. To tak, jakby powiedzieć, że działania Hitlera w Auschwitz-Birkenau były zajebiste, bo wyeliminowały przeludnienie. Ale nie! Piszmy opowiadanie, książkę, cokolwiek, gdzie się nawzajem gwałcą z kajdankami na nogach, rękach, uszach i kozach w nosie. Ludzie to pokochają.
Ten konkretny model związku między kobietą a mężczyzną, kobietą a kobietą, mężczyzną a mężczyzną, czy, kurwa, w trójkącie jest absolutnie obrzydliwy i niszczy prawidłowy obraz związku w oczach, chociażby, dziecka. I nie mówię tu o kimś kumatym, o kimś, kto wie, mniej więcej jaki jest prawidłowy związek (i nie mówię tu o związku hetero, bo zaraz będzie wjazd i mówienie, jaki to ze mnie homofob. Nie, mówię tu o związku bez przemocy. Jakiejkolwiek). Mówię tu raczej o dzieciach, tak do około czwartej-piątej klasy podstawówki, które jeszcze nie wiedzą, jak powinien wyglądać związek między ludźmi. I co? Taki dziesięciolatek za parę lat będzie gwałcił swoją dziewczynę, chłopaka, kogokolwiek, bo tak było napisane w opowiadaniu na Wattpadzie? No kuuurna.
Bo przecież Marysię w Chuj ci w dupę || Harry Styles na Wattpadzie zgwałcił taki mega przystojny, umięśniony, wytatuowany chłopak i było jej tak fajnie. Znaczy, płakała, ale potem jej przeszło i było jej przyjemnie. Też tak chcę!
Tylko że jeszcze w aktach nie widziałam przystojnego gwałciciela... Albo był gruby, stary, wyglądający jak trans (nie obrażając, bo wiecie, cenzurka niedługo) i bez zębów, albo był czarny (również nie obrażając). I chyba nie znam prawdziwej historii, gdzie dziewczyna po gwałcie byłaby zadowolona. Bo gdyby była to... to nie byłby gwałt. Tylko zwykły stosunek. Więc sorry, ale, no. Ja bym nie była zadowolona, gdyby taki typowy Włodek spod Żabki zaczął się do mnie dobierać. Bo wiecie, taki Włodziu albo wygląda jak narkoman, albo jak alkoholik. I śmierdzi jak alkoholik. I jest alkoholikiem... nieważne. Grunt, że wiecie, o co chodzi.
Kuźwa, ludzie, myślcie. Nie musicie być po pedagogice czy po psychologi, czy po czym się tam jest, by wiedzieć, że jak dobierze się do takich rzeczy ośmiolatek, to mu wypaczycie umysł. Naprawdę chcecie, by takie dziecko za dwadzieścia lat ganiało na wolności z chęcią przeruchania jakiejś Karyny, nie ważne, czy by się na to godziła, czy nie?
Komentarze
Prześlij komentarz