Jako iż skończyłam pisać pierwszą część róż, pomyślałam, że opowiem Wam, jak to wszystko się zaczęło.
Była to późna noc. Tak koło pierwszej. Jak wiadomo, wena to wredna kurwa i przychodzi w najmniej odpowiednim momencie. Już prawie spałam, kiedy wena postanowiła powiedzieć „O nie, nie, nie, nie, młoda. Nie dam ci spać. Marsz pisać nowe opowiadanie”. Wtedy naprawdę się wkurwiłam.
Pomysł na początku był taki, że będzie jedna jedyna część, długie rozdziały, dziewczyna umiera, chłopak dostaje róże od ducha, śni mu się anioł i w końcu następuje wielki finał, kiedy to dziewczyna zabiera go razem ze sobą.
Ale zobaczyłam zdjęcie, które widnieje na okładce na Wattpadzie. I to było olśnienie.
W życiu nie sądziłam, że napiszę opowiadanie, które w większości będzie opowiadało o uczuciach i to faceta. Ale postać Daniela z Amnesii wydawała mi się idealna do roli zakochanego chłopaka, który tęskni za ukochaną, a jego psychika przez wroga powoli wysiada.
Przez chwilę wena była... ale w pewnym momencie zniknęła. Wtedy nie pisałam chyba z trzy miesiące... dopóki mnie coś nie kopnęło. No i napisałam do końca w kolejne trzy miesiące z miesięczną przerwą na Bractwo i Przeklętych.
Wszyscy Daniela pokochali, pokochali również sposób, w jaki opisywałam jego miłość do Alice. A ja sama miałam wielką przyjemność pisać to opowiadanie. Pomimo że to było naprawdę trudne.
Nawet nie wiecie, jak cholernie trudne może być opisywanie bólu po stracie ukochanej osoby przez jedenaście rozdziałów i wymyślanie flashbacków w postaci snów i wplątywanie w to jakichś tam faktów z gry. Boże, jakie to było trudne.
Kilkanaście razy miałam ochotę usunąć to opowiadanie, bo po prostu nie dawałam rady z opisywaniem. Co innego napisać One Shot, a co innego opowiadanie z kilkunastoma rozdziałami. W tym przypadku dwunastoma.
Najgorszym problemem było wcielenie się przez tę godzinę, półtorej, przeze mnie w postać Daniela. Laska, ok. Ale musiałam wcielić się w faceta, który przeżywa stratę. Który jest, cholera, jednak wrażliwy. Bo zauważcie, że większość mężczyzn w opowiadaniach to typowi faceci, którzy zazwyczaj nie okazują uczuć aż tak mocno. A ja chciałam przełamać nieco ten schemat i stworzyć wrażliwego, kochanego chłopaka, który był mocno zakochany w swojej ukochanej. Który okazywał to w każdym rozdziale. Który boi się ciemności, bo miał do tego prawo.
I wreszcie koniec opowiastki, jak to było z różami, a teraz mam do Was pytanie. Za co pokochaliście Zachowane róże? Ciekawi mnie to od dłuższego czasu i chciałabym się dowiedzieć.
W sumie to pokochałam róże za tęsknotą Daniela do Alice, jego uczucia były piękne ♥
OdpowiedzUsuńA ja róż nie lubie
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
..
.
...
.
.
.
.
.
.
.
.
..
Taki żarcik XD