Od kiedy Grgml wypuścił film o tambler girlach (no, może trochę później) powstał mem pod tytułem
i jest w wielu pieprzonych hejtach. Już pomijając, że scena z rozpuszczalnikiem miała znaczyć (tak jak sam Gargamel powiedział) „chcę się zabić”, że pół ludzkości to idioci i nie potrafią interpretować scenki, to pozwólcie, że się troszkę na ten temat wypowiem.
A Internecie jest wiele osób, nie oszukujmy się. W tym również dziewięciolatki, próbujące pisać opowiadania. I ja rozumiem, można kogoś nakierować.
Konstruktywną krytyką.
A nie z buta wjechać i rzucić tekstem „Ale rak! Zabij się!”.
Pragnę przypomnieć, że jesteśmy w Internecie. Co za tym idzie?
Są tu ludzie najróżniejsi. Inni mają psychikę niczym stal (#ja), a inni jak szkło (jęstę poetą). Powiedzmy sobie szczerze, nie wiemy, co ludziom chodzi po główkach, nie znamy ich sytuacji i co ich poruszy. Może faktycznie są na skraju załamania nerwowego i tekst „zabij się”, może ich załamać totalnie.
I oczywiście nie mówię tu o osobach poniżej mojego wieku, którym mamusia nie chciała kupić IPhone'a lub Superstarów, a w tym samym co ja lub starszych, z problemami w rodzinie, szkole, związku, ogólnie mają nieciekawą sytuację w życiu, które działają na człowieka... niekorzystnie. Sama coś o tym wiem, niestety i wiem, jak problemy rodzinne potrafią wpłynąć na samopoczucie i psychikę.
I teraz pomyślcie. Co się stanie, jeżeli to „zabij się” popchnie drugiego człowieka do tego, by naprawdę się zabić?
Komentarze
Prześlij komentarz