Rada pierwsza: Nie poddawaj się! Rada druga:


Przeczyść sobie mózg.

Jasne, ok, już tłumaczę, o co mi, wkurwionej w tym momencie Red, chodzi.

Wpadłam na pewnego bloga i natknęłam się na wpis o „Radach dla początkujących Bloggerek. Mówię „Ok, zobaczymy, czy powie mi coś, czego nie wiem.

Dobrze, ja, Drogie autorki, rozumiem. Nie staram się, wymyślam fabułę, która się powtarza, nie szukam informacji o danym czymś, robię wszystko na odwal.

I ok, takiej osobie trzy/cztery komentarze pod rozdziałem wystarczają.
Chociaż takie osoby i tak znajdują największe grono czytelników.

A teraz, drogie Panie, proszę postawić się w sytuacji mojej i wielu innych autorek.

Tworząc, dajmy na to, Latro, przekopałam Wikipedię i inne portale internetowe, by zebrać jak najwięcej informacji na temat tych pierdolonych potworów, nad mapą (której nie udostępnię) siedziałam bite trzy dni, wymyślając nawy miast, wsi, wiosek, karczm i tak dalej, i tak dalej. Postacie wymyślałam dwa miesiące. Od A do Z. Nad fabułą, wątkami pobocznymi, siedziałam kolejny miesiąc. Teraz piszę rozdziały, które są dla mnie ogromnym wyzwaniem. Opisywanie scen walki, wplątywanie tak zwanych „Ester Eggów”, pisanie dialogów. Na to opowiadanie poświęciłam ogrom czasu. I co dostaję? Kilka komentarzy, które są dla mnie naprawdę sporym wynagrodzeniem. Może nie tak dużym, jakie bym chciała za ogrom roboty, ale są.

Teraz biorę się za opowiadanie o anoreksji, o problemie jadłowstrętu. Siedzę nosem w internecie, na portalach poświęconych tej chorobie, na blogach, oglądając filmy dokumentalne, czytając i słuchając wywiadów z kobietami, które dały radę przezwyciężyć chorobę.
Jestem na etapie przepisywania z zeszytu prologu, tworzeniu okładek i dokładniejszym kreowaniu postaci. Dokładnie opisuję ich wygląd, ich przeszłość, ich charakter. Potem będzie trzeba wykreować więcej rozdziałów, wymyślić ciekawe wątki poboczne. Obawiam się, że „31 dni” w tym roku jeszcze nie zaistnieje na moim Wattpadzie.
Ale teraz rodzi się pytanie: Co ja będę z tego miała?
Z mojego wysiłku, z nieprzespanych nocy, z mojego straconego czasu?
Nic.
Jedynie grono czytelników, którzy mnie w pewien sposób „podziwiają... Ale skąd mam wiedzieć, czy ten „podziw” jest prawdziwy? Czy jednak, pisząc komentarze z przemyśleniami co do rozdziału i słowem „Cudowne”, „Zajebiste”, nie kłamią?
Czy te osoby, które czytają moje opowiadania, przypadkiem się do tego nie zmuszają?

Komentarze

  1. Czy ty weszłaś mi na bloga? Kurde, kiedyś pisałam takiego zjebanego posta, nawet nie wiem po co. Może go usunęłam, albo zostawiłam. Kit z tym. Szczerze był zjebany, teraz zastanawiam czym się WTEDY kierowałam XDDD Chyba głupotą xDD

    Demonek ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!
    Zaczepiste!
    Podziw dla Ciebie!

    💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕🔨💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💘💘💘💘💘💘

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz