Sny


O nie nie. Nie te, które śnimy my, bo te uwielbiam. Chodzi o te, które opisujemy w naszych dziełach.

Fajnie, gdy u czytelnika wywołamy złość, smutek lub dosłownie spadnie mu kamień z serca, prawda?
No ale kurde! Jak na kilometr widać zmieniony styl czcionki, to ja przepraszam, ale wprowadzenie czytelnika w błąd może się nie udać (chyba że jest totalnym debilem).

Ja pisząc sny, nauczyłam się nie zaznaczać tego. W ten sposób łatwiej wprowadzić takową osobę w błąd i sprawić, że:

— przestraszy się, wkurzy, popłacze (początek koszmaru, na przykład),
— spadnie jej kamień z serca (koniec koszmaru),
— ucieszy się (zazwyczaj przy początku snu z elementami romansu),
— wkurzy się (zazwyczaj, gdy sen z elementami romansu się skończy i trzeba będzie powrócić do szarej rzeczywistości).

Ale jak zaznacza się kursywą, pogrubieniem i jeszcze najlepiej zaznaczeniem i jebitną czcionką, to, drodzy autorzy, nie myślcie, że w komentarzach będą komentarze z samymi przeżyciami związanymi z tym snem.

Komentarze